Alicja Zając przed Euro 2025 kobiet: naprawdę możemy się z tej reprezentacji cieszyć [WYWIAD]


Z Alicją Zając, trenerką Lecha Poznań, rozmawiamy o szansach Polek na kobiecym Euro oraz o rozwoju kobiecej piłki w Polsce

4 lipca 2025 Alicja Zając przed Euro 2025 kobiet: naprawdę możemy się z tej reprezentacji cieszyć [WYWIAD]
Marta Badowska / PressFocus

To już dziś! Reprezentacja Polski w piłce nożnej kobiet rozegra swój historyczny mecz na Mistrzostwach Europy Kobiet. O tym, jakie Polki mają szansę na Euro 2025 kobiet opowiedziała nam Alicja Zając, trenerka Lecha Poznań UAM oraz członkini elitarnego Programu Mentorskiego UEFA. Jakie szanse mają Polki na turnieju? Jaki wynik powinien zostać uznany za sukces? Jak rozwija się kobieca piłka w Polsce? Czego jej jeszcze brakuje? Czy ciągłe przyrównywanie do męskiego futbolu ma jakiekolwiek uzasadnienie? Zapraszamy na wywiad.


Udostępnij na Udostępnij na

Jan Ekwiński, iGol.pl: Już dziś kobieca reprezentacja Polski rozegra swój pierwszy mecz na Mistrzostwach Europy. Z perspektywy trenerki, kobiety w futbolu, odczuwa Pani większy stres?

Alicja Zając (trenerka Lecha Poznań UAM, beniaminka Ekstraligi Kobiet oraz członkini Programu Mentorskiego UEFA na lata 2024-2026): Na pewno czuję ekscytację tym historycznym turniejem, ale i stres, jednak jest on pozytywny, wywołujący dobre emocje. Euro to fantastyczne przeżycie i myślę, że cała ta otoczka, historia, to jest naprawdę coś fenomenalnego, nietuzinkowego.

Natomiast jeśli chodzi o moją pracę z zespołem na co dzień, to myślę, że każdy odczuwa stres na swój sposób. Mimo wszystko jest on w jakiś sposób potrzebny, bo sprawia, że czujemy się gotowi do walki w każdym meczu i do wszystkich zadań, które są przed nami. Dlatego ja zawsze odbieram stres jako coś pozytywnego.

No właśnie widzę, że jest Pani pozytywnie nakręcona i zastanawiam się: o jak wielkim wydarzeniu dla polskiego kobiecego futbolu rozmawiamy? Oczywiście polski futbol ligowy poszedł bardzo do przodu, ale czy Pani zdaniem to Euro wywoła boom, czy po prostu tylko zwiększy i tak rosnącą skalę zainteresowania kobiecą piłką w Polsce?

Myślę, że to będzie dalej rosło. Jeśli chodzi o kobiecą historię piłki nożnej w Polsce, to nie mieliśmy nigdy dotąd takiej sytuacji i jest to coś wyjątkowego. Mamy dobry okres, bo mamy też  fantastyczną piłkarkę, jaką jest Ewa Pajor. Jest kimś w postaci naszej ambasadorki, jeśli chodzi o Polskę i o nasz kraj w Barcelonie. Nawet teraz w minionym tygodniu Ewa znalazła się na okładce Vogue’a. W Anglii, czy w Hiszpanii, piłkarki na co dzień pojawiają w takich czasopismach.

Teraz dzieje się to również w naszym kraju. To też napędza kobiecą piłkę nożną i sprawia, że jest większe zainteresowanie. Dzięki temu przeciętny Jan Kowalski też na chwilę może przystanie przy potencjalnym czasopiśmie i powie “wow: piłkarka”. Fajnie, że takie rzeczy się dzieją. Myślę, że kobiet w piłce nożnej, czy to w roli działaczek, czy trenerek, piłkarek, fizjoterapeutek, będzie po prostu coraz więcej.

Nawiązując poniekąd do okładki Vogue’a: czy tak od strony medialnej i PZPN-u przed tym Euro dało się wyczuć, że zbliżamy się do takiego wiekopomnego turnieju? W TVP wypuszczono program “Wszystkie gramy do jednej bramki”, który miał za zadanie podkreślić rosnącą rolę kobiet w przestrzeni publicznej, głównie aspekcie sportowym. Była też okładka z Ewą Pajor, ukazało się parę wywiadów. Ale czy na pewno zadbano o tę promocję w sposób należyty?

Uważam, że można było tych akcji zrobić jeszcze więcej. Mnie zabrakło tego, żeby nasze reprezentantki mówiły więcej o tym wydarzeniu. Nie mówię teraz, bo w czerwcu to już było czuć, że Euro jest coraz bliżej. Ale gdzieś tak powiedzmy od stycznia, kiedy już wiedzieliśmy, że mamy awans.

Brakowało mi więcej momentów, w których głośniej mówiłoby się o naszym występie na mistrzostwach Europy. Żeby gdzieś angażować nasze piłkarki i zachęcać do pojechania na mecz. Albo żeby stworzyć strefy kibica. To wszystko dzieje się dopiero teraz, czyli tuż przed samym startem mistrzostw.

To prawda. Jak już było o czymś głośniej, to na przykład o fakcie, że chyba jako jedyna drużyna, obok reprezentacji Walii, nie będziemy mieli specjalnie dedykowanych strojów. Na pierwszym Euro…

To są może i małe rzeczy, ale takie, które sprawiają, że piłkarki czują się ważne, a kibice mówią: „o, fajnie, dedykowana koszulka, może też sobie kupię”. Małe detale, które jednak robią różnicę i sprawiają, że kobiety są zauważane.

Na ten moment chciałbym przejść już do samego turnieju. W grupie zmierzymy się ze Szwedkami, czyli brązowymi medalistkami zarówno mistrzostw Europy jak i mistrzostw świata. Niemkami, wicemistrzyniami Europy oraz Danią. Jak się przegląda opinie w sieci, to wydaje się, że trafiliśmy do bardzo trudnej grupy.

Zdecydowanie się zgadzam. Patrząc na Niemki i historię ich występów na wielkich turniejach, to jest to niesamowita sprawa się z nimi zmierzyć, wiele ich piłkarek gra w fenomenalnych klubach. To samo tyczy się Szwedek, skandynawska piłka mocno się teraz rozwija. W mojej opinii Dania na papierze to najsłabszy rywal z tej trójki. Turnieje jednak rządzą się swoimi prawami i wiele może się wydarzyć w trakcie takiej rywalizacji. Dlatego mimo trudnej grupy nie stawiałabym nas w roli przegranych.

W takim razie z jakim nastawieniem zawodniczki powinny wyjść na boisko?

To jest jeden mecz, zadecyduje pewnie wiele czynników, jak dyspozycja dnia, plan na mecz, może jeden stały fragment gry, który pozwoli urwać punkty, a być może przesądzi o zwycięstwie. Na pewno kluczowy będzie pierwszy mecz z Niemcami, bo jak to się mówi zawsze w przypadku grania na turniejach: ważne, żeby pierwszego spotkania nie przegrać. A potem niech się dzieje.

Będę mocno trzymać kciuki i osobiście kibicować Polkom na stadionie w Sankt Gallen, więc już się nie mogę doczekać. To zupełnie inne przeżycie kibicować Polkom i wspierać je na żywo na stadionie.

Skoro o zawodniczkach mowa: które z nich będą stanowić o sile zespołu trenerki Niny Patalon?

Na pewno Ewa Pajor. Jest siłą tej reprezentacji, liderem. Osobą, która tę reprezentację ciągnie, napędza i daje wiele dobrego. Wszyscy wiemy, że Ewa jest wybitną jednostką i poniekąd naszą ambasadorką. To bardzo świadoma piłkarka, która naprawdę mocno postawiła na swój rozwój…

Przepraszam, że się wtrącę, ale muszę o to spytać: czy Ewę Pajor można określić jako kobiecą wersję Roberta Lewandowskiego dla reprezentacji Polski i w ogóle dla kobiecej piłki?

Dla mnie jak najbardziej, w stu procentach. Jeszcze ich kariery się tak potoczyły, że teraz są w Barcelonie, więc widocznie los tak chciał.

Ewa Pajor – siła żeńskiej reprezentacji Polski i jej ambasadorka. Wojciech Szubartowski / PressFocus

To wracając do siły zespołu i pozostałych zawodniczek…

Idąc dalej, naprawdę mamy wiele zawodniczek, które grają w topowych klubach. Mamy Paulinę Dudek, która występuje w PSG i jest pewnym punktem naszej obrony. Mamy Kingę Szemik z West Hamu, która gra w topowym klubie Premier League. Potem mamy Emilię Szymczak, o której już piszą, że może być jedną z młodzieżowych gwiazd tego Euro. Mamy Natalię Padillę-Bidas występującą w Sevilli, ostatnio odrodziła się Ewelina Kamczyk. Jest też Tanja Pawollek w Eintrachcie Frankfurt, trzeciej drużynie Bundesligi.

Mamy naprawdę jakościowe piłkarki i mogłabym je wymieniać dalej. Jak każda z nich wskoczy na ten swój topowy poziom i dorzucą do tego cechy wolicjonalne, w końcu mówi się o Polakach husarzach, to mogą wnieść wiele dobrego. Zresztą sztab na pewno świetnie przygotuje dziewczyny pod względem merytorycznym, taktycznym i właśnie tym wolicjonalnym. Siłą tego zespołu jest kolektyw i to, że one razem naprawdę dobrze funkcjonują i się wspierają. Myślę, że naprawdę możemy się z tej reprezentacji cieszyć.

Przy okazji pytania o zawodniczki: takie turnieje to też idealna okazja na transfer. Czy dla którejś z naszych piłkarek zbliżające się Euro może być takim okienkiem wystawowym i trampoliną do większego klubu?

Jeśli Emilia Szymczak dostanie szansę grania w podstawowym składzie, to myślę, że to może być dla niej olbrzymia szansa. Wiadomo, że już jest w Barcelonie, wielkim klubie, ale na razie w drużynie B. Jednak każda z reprezentantek może zaskoczyć i osiągnąć coś ważnego, a tym samym wywołać zainteresowanie. Pytanie jak zagrają i jak zagra cała kadra.

Sądzę, że możemy być po tym Euro świadkami dużego transferu do dobrego klubu i tego życzę. Marzę o tym, aby któraś z dziewczyn zagrała w topowej angielskiej drużynie, jak Chelsea, Arsenal czy Manchester City. To byłoby coś naprawdę wielkiego, bo liga angielska jest najlepsza i o tym można by było głośno mówić.

Skoro porozmawialiśmy o piłkarkach, to też warto wspomnieć postać samej trenerki Niny Patalon, pierwszej Pani selekcjoner w historii reprezentacji Polski kobiet. Sama jest Pani trenerką, więc jak oceniłaby Pani warsztat koleżanki po fachu?

Kurczę, ciężko mi ocenić, ponieważ nigdy nie miałam okazji obserwować, jak prowadzi treningi na zgrupowaniach, więc trudno mi wypowiadać się na ten temat. Wielokrotnie za to udawało mi się rozmawiać z trenerką o wielu aspektach i widzę, że ma ogromną charyzmę. Potrafi spajać zespół i docierać do dziewczyn. Te kompetencje miękkie, o których się teraz dużo mówi, ma na bardzo wysokim poziomie, a to w pracy z kobietami uważam za kluczowe.

Miałam też okazję być na mentoringu razem z selekcjonerką. Widać, że jest bardzo szanowana w Europie za sukces, który osiągnęła w postaci tego awansu i nie jest postacią anonimową. To było dla mnie dużym zaskoczeniem, a nawet odniosłam wrażenie, że jest ona w Europie bardziej doceniana niż w naszym kraju. Dla mnie to coś naprawdę dużego, że trenerka Nina ma tam tyle szacunku.

Kto wie, być może kobieca piłka w Polsce zyska także na tym, że męski futbol w Polsce nie ma najlepszego okresu. Myślę tu zarówno o dorosłej kadrze, jak i o młodzieżówce, głównie po fatalnym Euro U-21. Czy potencjalny dobry wynik może jeszcze bardziej napędzić popularność żeńskiej piłki, także w zakresie oglądalności piłki ligowej?

Wiadomo, że wokół męskiej reprezentacji ostatnio za dużo dobrego się nie działo i wiele czynników na to wpłynęło. Natomiast bieżący rok to, jak dotąd, bardzo udany czas dla kobiecej piłki. Były finały Mistrzostw Europy U-17, Mistrzostw Europy U-19. Teraz mamy kadrę A, a za chwilę jeszcze Mistrzostwa Świata w futsalu. Dziewczyny pokazały, że mogą walczyć z najlepszymi i pojawiać się na wielkich turniejach.

Życzę trenerom i osobom, które pracują przy reprezentacjach, żeby na takie imprezy jeździli jak najczęściej i żeby to już było normą. Z piłką męską nie jest jednak źle, patrząc na nasze kluby jak Lech, Jagiellonia, Legia. W minionym sezonach w pucharach europejskich dotarli do ćwierćfinałów i teraz jesteśmy na 15. miejscu w Europie.

Jeśli chodzi o oglądalność, to co kolejkę jest transmitowany jeden mecz Ekstraligi Kobiet na TVP Sport, jest też studio przed i po spotkaniu, więc coś zaczyna się dobrego dziać. Wydaje mi się, że każdy przeciętny Kowalski ma dostęp do tego kanału i może taki mecz obejrzeć. Dostępność kobiecej piłki jest coraz większa i wierzę, że to będzie sprawiało, że będzie jej coraz więcej w mainstreamie. Potencjalny sukces na Euro tylko pokaże, że warto w niego inwestować, zaczynając od działaczy PZPN-u, związków wojewódzkich, klubów, zawodniczek, trenerów.

Czy fatalne wyniki męskiej kadry przyspieszą popularność żeńskich zespołów? Na zdjęciu kadra U-21 po porażce z Francją Fot: Mateusz Sobczak / PressFocus

Wiemy już, że skala zainteresowania rośnie, ale mimo wszystko wydaje mi się, że dla wielu kibiców będzie to raczej pierwsze zetknięcie z kobiecą piłką. Rewanżowy mecz barażowy z Austrią o awans na Euro w szczytowym momencie oglądało jakieś 600 000 widzów (dokładnie 635 065, informacja za TVP Sport). Czy Pani zdaniem możemy się spodziewać, że w którymś meczu w szczytowym momencie pęknie bańka?

Patrząc co się dzieje w Europie i jak ta piłka mocno się rozwija, jakie wzbudza zainteresowanie, to myślę, że tak może być.

Okej, ale w tej bańce będą na pewno osoby, dla których to będzie pierwsze zetknięcie z kobiecym futbolem. Wiadomo, że część tych kibiców wie jak grają panowie, ale być może nie do końca wiedzą, jak wygląda ta gra u pań. Jest Pani trenerką, więc wie Pani najlepiej jak ona wygląda. Czego powinien się taki nowy kibic spodziewać?

Piłka nożna dla mnie jest taka sama. Nieważne czy męska, czy damska. Nie ma sensu mówić o aspektach psychofizycznych czy budowie. Wiadomo, że mężczyźni, są szybsi, wytrzymalsi, mają większą siłę podania itd. Jednak, jeśli chodzi o kwestie techniczne i taktyczne, to jest wiele podobieństw.

Uważam, że nowy kibic powinien spojrzeć na to jak na dobry mecz piłki nożnej. Jak na fajne wydarzenie sportowe przy pełnych trybunach. Wiele będzie się też działo pewnie dookoła stadionu – będą przecież strefy dla kibiców, atrakcje i tak też trzeba na to patrzeć. To są w końcu Mistrzostwa Europy w piłce nożnej i nawet tego przedrostka kobiet bym nie dodawała, bo dla mnie piłka nożna jest taka sama.

Czyli pewnie dla Pani takie ciągłe porównywanie kobiecej piłki do męskiej nie jest dobre? Myślę tutaj choćby o sytuacji sprzed tygodnia, gdy okazało się, że 15-letni chłopcy wysoko pokonali Szwajcarki, chociaż jak już sama Pani podkreśliła, te różnice fizyczne są. Czy nie powinno być tak, jak Pani wspomniała, że i tu, i tu jest futbol i powinniśmy skończyć z tymi porównaniami między męską a żeńską wersją piłki?

Miałam ostatnio przyjemność mieć wykład na kursie UEFA B dla przyszłych trenerów i mówić, m.in. o ogólnym spojrzeniu na piłkę nożną kobiet. W pewnym momencie pojawił się w dyskusji właśnie temat tej różnicy. Tylko dla jednego z dwudziestu czterech kursantów żeńska piłka to była inna piłka nożna, a dla pozostałych ta sama. Nie ma sensu porównywać aspektów motorycznych, gdzie, np. mężczyźni biegają 35 km na godzinę, a kobiety 32. One nie będą biegły szybciej, nie mamy takich możliwości – mówimy oczywiście o tym poziomie topowym – i tyle.

Przestańmy porównywać standardy piłki męskiej i kobiecej. Ograniczmy się do porównywania standardów piłki nożnej dla kobiet i niech tutaj rywalizują między sobą dziewczyny. Oglądam dużo spotkań kobiet, mocno śledzę Premier League i jeśli nawet ktoś obejrzałby finał Ligi Mistrzyń, to przyznałby, że to był fantastyczny mecz pod względem taktycznym.

Jak ktoś nie włączy danego spotkania tylko na 5 minut, a obejrzy je od początku do końca, to na pewno będzie go oglądał z dużym zaciekawieniem. Trzeba po prostu uznać, że futbol to futbol. W siatkówce jest tak samo, będzie się różniła, np. siła uderzenia. Jednak i dla pań, i dla panów zasady są te same, zdobywane bramki również są tymi samymi bramkami.

A w Polsce na poziomie ligowym można się spotkać jeszcze czasami z takim stereotypowym myśleniem, czy jest to już reliktem przeszłości?

Jeszcze niestety się z tym spotykamy, choć może nie w takiej samej skali jak kiedyś. Widać, że zmieniło się podejście, że piłka nożna to tylko chłopięca dyscyplina. Teraz to także sport dla każdej dziewczynki. Niektórzy rodzice nie chcieli, żeby dziewczyny grały w piłkę, ale to też idzie do przodu, choć dużo wolniej niż ma to miejsce w Europie Zachodniej. Tutaj właśnie dostrzegam tę kolosalną różnicę. Mimo to cieszy mnie fakt, że to myślenie się zmienia i oglądalność, liczba piłkarek, finanse i wiele innych rzeczy, które się dzieją także idzie ku lepszemu.

Pozwoliłem sobie o to się szerzej zapytać, bo jest Pani drugą w historii Polką przyjętą na Program Mentorski UEFA. Na co ten program otworzył Pani oczy w aspekcie trenerskim, również w kwestiach okołosportowych? Czego na przykład u nas nie ma, a powinno być, abyśmy nie zostawali w tyle w porównaniu do Europy?

Myślę, że jest wiele aspektów, zaczynając choćby od infrastruktury przy klubach. Żeńskie zespoły na Zachodzie dysponują dwoma, trzema boiskami, odnową, swoją szatnią. Są traktowane na równi w kontekście infrastruktury i organizacji z męskimi zespołami – w Polsce tego brakuje. Na pewno liczba zawodniczek, z których możemy selekcjonować do kadry A i do juniorskich jest mniejsza.

Uważam też, że brakuje nam sukcesu klubowego, np. awansu w pucharach o ten szczebel wyżej. Wierzę, że GKS Katowice teraz pójdzie dalej w tej hierarchii i będziemy mogli się z tego cieszyć. Różni się także jakość trenerska osób, które pracują w piłce kobiet, podejście do niej, w tym także działaczy. Dochodzą do tego nakłady finansowe na kobiecą piłkę i jej oglądalność. Gdy idziesz na mecz żeńskiej drużyny Arsenalu i to nie nieważne z kim, z Brighton, z Chelsea, to na Emirates jest 60 000 ludzi.

To robi wrażenie i chciałabym, żeby w Polsce też tak kiedyś było. Na ten moment mamy prawie 12000 kibiców na meczu Polek, ponad 4000 na meczu ligowym GKS-u Katowice, więc dużo nam brakuje. Powoli to się zmienia, dlatego cieszę się, że jednak nie stoimy w miejscu.

To tak zbliżając się powoli do końca: czego należy życzyć zawodniczkom na Euro? I jaki wynik opinia publiczna powinna uznać za satysfakcjonujący? Punkt, dwa? Awans?

Awans z grupy to będzie wynik ponad stan, tak realnie w naszym zasięgu jest przede wszystkim reprezentacja Danii. Z nimi warto mierzyć w zwycięstwo, bo reprezentacja Niemiec i Szwecji to są naprawdę topowe marki. Tutaj urwanie choćby punktu będzie czymś naprawdę wielkim, z czego powinniśmy się ogromnie ucieszyć. W takim przypadku to reprezentacja Niemiec będzie się denerwować, a nie my.

A czego życzyć dziewczynom? Przede wszystkim zdrowia, aby każda była w pełni dyspozycyjna dla trenerki. Oprócz tego czerpania radości z tego momentu, bo dla wielu z nich jest to pierwsza, ale i być może też ostatnia impreza. Oby nie, oby było ich jak najwięcej.

Wiadomo, że niektóre są już w takim wieku, że nie ma pewności, czy jeszcze uda im się zagrać na wielkim turnieju. Dlatego ważne jest, aby cieszyły się tym momentem i tym wszystkim, co się dzieje dookoła, tą całą otoczką. Bo to, co się teraz dzieje, zaczynając od zgrupowania w Arłamowie, to dla nich ogromne przeżycie. Nawet stroje firmy Lancerto to coś niesamowitego, co zostanie w nich na długie lata.

Ja sama, mimo że przy tej reprezentacji nie jestem, cieszę się z tego momentu. Widzę, ile dobrego się dzieje i jaki rozgłos zyskała reprezentacja. Trzymam za trenerkę i za dziewczyny kciuki, aby to Euro dało i nam, i im wiele radości.

A na jaki wynik postawiłaby Pani w meczu Polska-Niemcy?

1:1. Życzę im tego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze